Vaughan Williams - James Gilchrist - High Fidelity Poland
Plyta ta jest drugim solowym projektem jednego z najlepszych tenorów brytyjskich, Jamesa Gilchrista, a „On Wenlock Edge" ma powtórzyc sukces wydanej w 2005 roku „Oh Fair To See (Linn, CKD 253). Cykl piesni Vaughana Wiliama „On Wenlock Edge", ze slowami Alfreda Edwarda Hausmana, byl jednym z wazniejszych wydarzen w rozwoju muzyki angielskiej. Skomponowany krótko po jego powrocie z Paryza, pod wplywem Ravela, nosi wyrazne francuskie pietno. To, wraz z oryginalnym zastosowaniem kwintetu fortepianowego jako zespolu akompaniujacego, doprowadzilo do powstania nowego stylu piesni i zainspirowalo nowa generacje kompozytorów. Na plycie znajdziemy równiez perelke - „The Curlew" Warlocka. Jego wyjatkowa orkiestracja na flet, rozek angielski i kwartet smyczkowy, z wyborem poezji Wiliama Butlera Yeatsa uznawana jest za jego najlepsze dzielo. I ostatnia kompozycja na plycie, piekny „Elegiac Sonet". Utór ten, z muzyka Arthura Blissa do slów wiersza Cecil Day Lewis jest holdem dla talentu pianistki, Noel Mewton-Wood. Z Powodu osobistej i tragicznej historii stojacej za tym poematem, nie jest on zbyt czesto wykonywany i stad jego obecnosc na tym albumie jest dodatkowym kamyczkiem do jego wyjatkowosci.
Dzwiek tego nagrania jest swiezy i nosny. Artykulacja glosu Gilchrista jest wiec wyrazista i klarowna. Nie ma w dzwieku nadmiaru szczególów i dobrze wybalansowano miedzy szczególem i ogólem, chociaz czasem moze sie wydawac, ze atak ma nieco ocieplona nature, ze troche za malo hi-fi w dzwieku niz sie do tego w przypadku LINN-a przyzwyczailismy. Mówiac o ‘hi-fi' mam na mysli to, co przynosza mechaniczne odtworzenia, nic zlego, ale cos, co rózni wykonanie na zywo od odtworzenia. Paradoks? Raczej nie - nie ma takiej mozliwosci, zeby odtworzenie w domu kiedykolwiek bylo równoznaczne z graniem na zywo. Jesli nam to jednak nie przeszkadza, to docenimy znakomita odleglosc fortepianu od sluchacza, podobnie jak wokalu - obydwa elementy sa lekko odsuniete w glab sceny. Calosc jest wiarygodna w barwie i dynamice. Poniewaz to trudna muzyka, przynajmniej dla mnie, wiec kazde odstepstwo od neutralnosci byloby dodatkowym utrudnieniem. Byc moze wiec, ze najwieksza zaleta realizacji LINN-a jest to, ze nie staje miedzy nami i utworem, ze pozwla slyszec „przez" siebie.