Shock! - Gareth Williams Power Trio - hi-fi.com.pl
Klawisze, elektryczny bas i perkusja. Ktos móglby przypuszczac, ze kolejni weterani odgrzewaja fusion. Nie tym razem, bo klawiszowiec jeszcze mlody. No, moze bez przesady, bo przeciez szlifowal umiejetnosci w grupie US3, z która nagral album "Broadway & 52nd". Przez pewien czas akompaniowal tez Claire Martin. Ale tak czy inaczej, trudno go zaliczyc do jazzowych weteranów.
Pierwsze kroki na scenie muzycznej stawial na poczatku lat 90. XX wieku, ale musial sie zapoznac z historia rocka, bo doskonale zna nagrania Cream i Led Zeppelin. Podobno w utworze tytulowym chcial odtworzyc rockowy riff, tyle ze przelozony na estetyke jazzowa. Gareth Williams, bo o nim mowa, ceni równiez twórczosc Jamesa Browna i Jimi Hendrixa. Zatem nie fusion, a nowoczesny jazz, tyle ze z rockowymi i soulowymi zabarwieniami.
Dlaczego "Shock!"? Mialo byc ostro. Duza role w urzeczywistnieniu muzycznych wizji lidera odegral Laurence Cottle, który wzial na siebie obowiazki producenta. Perkusista Ian Thomas ubarwia nagrania pomyslowymi improwizacjami, jak w "Rocky Crater". Jednak mimo obietnic lidera z ostroscia tak do konca nie wyszlo. Sa nawet fragmenty balladowe. Nie mówie, ze to zle, jednak nie sadze, by kogokolwiek zawartosc albumu miala zaszokowac. Po prostu - elektryczny jazz na dobrym poziomie.